Czy na głośną sprawę Katarzyny W., skazanej kilka dni temu za zabójstwo swojej półrocznej córki Madzi, da się jeszcze spojrzeć jak na osobisty dramat matki, która nie umiała kochać? Malina Prześluga podjęła taką próbę w swojej sztuce "Kwaśne mleko". To jeden z trzech tekstów, które można było zobaczyć w weekend w Teatrze Polskim w finale konkursu dramaturgicznego Metafory Rzeczywistości - pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej.
Trzy teksty w dwa dni Metafory Rzeczywistości pozwalają przyjrzeć się pracy dramatopisarzy i reżyserów, zanim jeszcze powstaną gotowe spektakle. Publiczność wyłania tu swoich faworytów w głosowaniu, oprócz nagrody głównej jest też nagroda dziennikarzy, a wybrane dramaty trafiają na stałe do teatralnego repertuaru. Spośród tych nadesłanych na konkurs do finału dostały się tym razem teksty trzech młodych pisarek - "Ene due rike fake" Marzeny Matuszak, "jeven saste i bahtałe" (bądźcie zdrowi i szczęśliwi) Marty Sokołowskiej i "Kwaśne mleko" Maliny Prześlugi, które widzowie obejrzeli jako pierwsze. To właśnie ten tekst (w scenicznym opracowaniu reżyserki Uli Kijak i z naprawdę świetną obsadą) był dla mnie największym odkryciem tegorocznego konkursu. To mama Madzi? Choć autorka "Kwaśnego mleka" jakiś czas temu tłumaczyła, że sprawa morderstwa małej Magdy z Sosnowca nie była dla niej jedyną inspiracją, trudno nie dosz