EN

25.07.1970 Wersja do druku

Historia jako kabaret

W OSTATNICH miesiącach zo­baczyliśmy w Warszawie dzieła dwóch twórców, któ­rych pomysłowość budzi podziw i szacunek. Bejarta: nazwał swój zespół dumnie mianem "Baletu XX wieku". Dürrenmatta: poklepując poufnie po ramieniu wiel­kich autorów dramatycznych, Strind­berga i Szekspira, poprawił ich niezdarnie napisane i staromodne sztu­ki. Trudno zgadnąć, co było źródłem tych pomysłów, trzeźwa wiara, że oni dopiero, wielcy i głośni, odkryli tajemnice sztuki współczesnej, czy też zręczny zmysł handlowy, który podpowiada, że każda reklama jest dobra, byle była skuteczna. W każ­dym razie jest coś bezczelnego w fakcie kabaretowej adaptacji Szekspira, pokazanej w kraju, któ­rego teatr zna inscenizacje Szekspi­rowskie Korzeniewskiego, Skuszanki, Maciejowskiego czy Zamków. Dide­rot pisał kiedyś z podziwem, choć dosadnie: "Szekspir jest jak posąg św. Jana Chrzciciela w katedrze Notre Dame prymitywny i barbarzyń­ski, ale tak ogromny, że wszy

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Express Wieczorny nr 173

Autor:

Jerzy Koenig

Data:

25.07.1970

Realizacje repertuarowe