Grzegorzewski pisze własny dramat na podstawie "Ulissesa". Dramat, w którym zajmuje się swoimi obsesyjnymi tematami: rolą sztuki i miejscem artysty, granicami wolności i odpowiedzialności.
"Leopold Bloom wchodzi w pasmo jaśniejszego światła na przodzie sceny, zwraca twarz ku widowni i w zupełnej ciszy, wpatrzony w widownię, wysuwa powoli język, a później jego zakrzywionym końcem dotyka czubka nosa". Tak zaczynało się przedstawienie "Bloomusalem" ćwierć wieku temu w Ateneum. Blooma grał Marek Walczewski. Teraz też Walczewski rozpoczyna spektakl i też wyciągniętym językiem dotyka czubka nosa. Tyle tylko, że Walczewski to już nie Bloom. Gra Rudolfa, ale zaczyna spektakl po Bloomowsku, jest cytatem z przeszłości. Dopiero odwołując się do przeszłości, można zacząć budować "Nowe Bloomusalem". NAUCZYLIŚMY SIĘ JĘZYKA GRZEGORZEWSKIEGO JAK PACIERZA Teraz już wiem na pewno, że ćwierć wieku w dziejach teatru to prawdziwa wieczność. Czas nie do odnalezienia. W roku 1974 premiera Grzegorzewskiego (w Ateneum skłonnym wówczas do teatralnych eksperymentów!) wywołała wielkie poruszenie, spór o prawo teatru do eksperymentu, pohukiwania o a