Pomiędzy stołami, zastawionymi chlebem, serem i winem przechodzą ludzie. Na podeście, nieco wyżej, 6-osobowa orkiestra przygrywa do zabawy. Gospodarz i jego żona zaprosili dziś wszystkich swoich przyjaciół, tych zamożnych i tych biednych. Jest powód do radości: skończyły się żniwa, a plony były dorodne. Wszyscy zachwalają zalety gospodarza, tylko jeden pijany intruz ubrany w czarny jedwabny garnitur, z włosami spiętymi na karku w ogonek, zatacza się prowokująco. Kiedy goście, zapraszani przez gospodarzy wchodzą na scenę, tenże intruz wskakuje na stół przykryty białym obrusem i zaczyna prowadzić agresywny dyskurs z chórem, którym okazują się być biesiadnicy. Po czym wybiega z krzykiem zostawiając na foyer przerażony chór i czarne plamy butów na śnieżnobiałym obrusie. Tak zaczyna się "Hiob" Karola Wojtyły, przygotowany na scenę przez państwowy Teatr im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie. I jak napisano w programie - przygotowany z okazji IV Pie
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Polski, nr 128