Dramatopisarzowi nie towarzyszyła misja podtrzymywania pamięci o holocauście. Temat ten stał się doskonałym pretekstem do opowieści o stwarzaniu pewnych fikcji i symulacji - mówi Anna Burzyńska, kierownik literacki Teatru im. J. Słowackiego, o polskiej prapremierze spektaklu "Himmelweg. Droga do nieba".
Punktem wyjścia w dramacie "Himmelweg. Droga do nieba" są wydarzenia, które miały miejsce w obozie koncentracyjnym w Terezinie. To jednak dość wyeksploatowany temat, nawet w teatrze. - Zgadzam się, ale dramat Juana Mayorgi jest pod tym względem zupełnie inny i dlatego Teatr Słowackiego zainteresował się wystawieniem jego sztuki. Dramatopisarzowi nie towarzyszyła bowiem misja podtrzymywania pamięci o holocauście. Temat ten stał się doskonałym pretekstem do opowieści o stwarzaniu pewnych fikcji i symulacji. Jakich? - Obóz stworzono w celach propagandowych, by pokazać światu, że naziści wcale nie byli okrutni wobec Żydów czy innych nacji. Stworzyli więc fikcyjne miejsce, w którym, jak przekonywali, Żydzi żyli po prostu godziwie. Naziści chcieli się w ten sposób wybielić? - Oczywiście była to tylko fikcja przeznaczona dla wysłanników Czerwonego Krzyża. Mayorga poznał historię opisaną w dramacie z relacji autentycznego uczestnika wizytacji