EN

12.01.2011 Wersja do druku

Herta Müller tańczy

"Król kłania się i zabija" w reż. Agnieszki Korytkowskiej-Mazur w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

W pierwszym polskim spektaklu na podstawie tekstów Müller sprawdził się pomysł, by noblistkę pokazać nie jako postać heroiczną, ale krnąbrnego chochlika. Herta Müller jest obca wszędzie. Dla Rumunów z rodzinnego Banatu pozostała "Niemrą". Dla Niemców z Berlina Zachodniego (dokąd w 1987 r. uciekła ostatecznie przed dyktaturą Ceauescu) - imigrantką ze śmiesznym akcentem. Pisarce wielokrotnie przypominano w brutalny sposób, że obcy powinni umieć się zachować, czyli zaakceptować role, jakie wyznacza im zbiorowość. Niezależnie od tego, czy jest to rola pociesznego cudaka, czy kozła ofiarnego. Autorka "Sercątka" nawet nie próbowała pokazać, że "zna swoje miejsce". W Rumunii rozpowszechniała "podejrzane ideowo" wiersze, urzędnikom dyktatury okazywała swoją wyższość, z kolejnych stanowisk w szkołach i fabrykach nigdy nie odchodziła dobrowolnie (jeśli władze chciały ją ukarać i pozbawić środków do życia, musiały usuwać ją siłą). N

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Herta Müller tańczy

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 8 online

Autor:

Joanna Derkaczew

Data:

12.01.2011

Realizacje repertuarowe