"Nieczułość" na podstawie powieści Martyny Bundy w reż. Leny Frankiewicz w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
Kameralna, poruszająca i ciekawie zainscenizowana historia o sile kobiecości - taki jest spektakl "Nieczułość", najnowsza premiera gdańskiego Teatru Wybrzeże.
Historii rozgrywających się na Kaszubach mamy w literaturze całkiem sporo, ale jak dotąd dość rzadko trafiały na deski teatru. Lena Frankiewicz, reżyserka młodego pokolenia, postanowiła przenieść do teatru wydaną w 2017 roku powieść Martyny Bundy "Nieczułość", której akcja rozgrywa się w wiejskim domu w Dziewiczej Górze koło Chmielna na Kaszubach. Gdańska inscenizacja to teatralna prapremiera tego tytułu.
Kaszuby to nie tylko miejsce akcji - kaszubskość jest obecna w spektaklu we fragmentach w języku kaszubskim i delikatnie zarysowanych elementach tutejszego folkloru. Nie ma to jednak nic wspólnego z przaśną ludowością ani stylistyką spod znaku Cepelii. Kaszubskość w spektaklu Leny Frankiewicz to - poza elementami języka i folkloru - przede wszystkim rodzaj życiowej niezłomności i stan ducha, który nakazuje głównym bohaterkom z podniesionym czołem wychodzić z opresji i ciężkich traum. Pewna hardość i twardy charakter. A także także pełna symbioza z naturą.
Rozela i jej córki
W Dziewiczej Górze, w domu postawionym za pieniądze z ubezpieczenia po zmarłym tragicznie mężu, Rozela (najlepsza w spektaklu Sylwia Góra jako twarda Kaszubka, której los nie oszczędza nieszczęść) wychowuje trzy córki. Najstarsza Gerta (Justyna Bartoszewicz) jest jak matka - solidna i odpowiedzialna. Truda (Agata Bykowska) to trzpiotka o otwartym sercu, która chce korzystać z życia. Najmłodsza Ilda (Dorota Androsz) jest najbardziej refleksyjna z całej trójki. W spektaklu występują także Marzena Nieczuja- Urbańska (gra kilka ról, m.in. gospodarskie zwierzęta) i Magdalena Boć (wystąpiła m.in. w kilku rolach męskich).
Jest okres międzywojenny. Rozela rodzi kolejne córki, w tragicznych okolicznościach umiera jej mąż. Ale kiedy wydaje się, że los wystarczająco ją już doświadczył, wybucha wojna i na kaszubską wieś wkraczają Niemcy, potem Sowieci.
Po wojnie córki Rozeli dorastają, zakochują się, ale mężczyźni w życiu tej rodziny pojawiają się tylko na chwilę. Gdziekolwiek nie wyjadą Greta, Truda i Ilda, czegokolwiek nie doświadczą, i tak wracają do drewnianego domu na Dziewiczej Górze.
Kaszubski girl-power
"Nieczułość", inspirowana wydarzeniami z życia krewniaczek autorki książki (w Teatrze Wybrzeże, obok sceny Malarnia, gdzie wystawiany jest spektakl, można obejrzeć wystawę im poświęconą), jest przede wszystkim opowieścią o wspólnocie kobiecego doświadczenia, o siostrzeństwie i kobiecej sile. To kaszubska wersja girl-power, która - choć pokazuje, że nawet odległe w czasie traumy naszych przodków mają wpływ na nasze życie - równocześnie dowodzi, że lekiem na te doświadczenia jest kobieca solidarność. Tekst sztuki idzie też krok dalej - w świetnej litanii "To nie moja wina..." słychać zapowiedź mocnego głosu współczesnych feministek.
Udany i poruszający spektakl Leny Frankiewicz, choć przedstawia wydarzenia z przeszłości, opowiedziany jest atrakcyjnym współczesnym językiem teatralnym, w którym istotną rolę odgrywa świetnie zakomponowany dźwięk (skrzypiąca podłoga ze starych desek, odgłosy mis, śpiew) oraz gra świateł. A także wyjątkowo ciekawa scenografia - stanowi ją tworzący zarys wiejskiej chałupy podest ze skrzypiących desek, które Arkadiusz Ślesiński (autor scenografii) pozyskał z rozbiórki starego domu.