"Salome" Richarda Straussa w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej. Pisze Mirosław Winiarczyk w tygodniku Idziemy.
Mariusz Treliński przeniósł akcję wspanialej opery "Salome" Richarda Straussa do bliżej nieokreślonych dzisiejszych czasów. Dwór króla Heroda Antypasa, na którym podczas uczty rozgrywa się mroczna historia księżniczki Salome, po żywiołowym tańcu domagającej się głowy św. Jana Chrzciciela, został zastąpiony współczesnym mieszkaniem i jadalnią. Wygląda na to, że reżyser potraktował zepsutych do szpiku kości dworaków Heroda jak współczesną rodzinę, w której młodziutka i biedna Salome była niegdyś molestowana przez ojczyma. Taka interpretacja dzieła Straussa, opartego na dramacie Oscara Wilde'a, ma zapewne służyć propagowaniu modnych dziś teorii psychoanalitycznych. Na szczęście w spektaklu w Teatrze Wielkim podziwiać możemy wspaniałą muzykę Straussa, wielką kreację wokalną Salome, a przede wszystkim treść opery, sprowadzającą się do konfliktu między oszalałym pożądaniem a świętością. Krwawa historia na dworze Heroda zos