Franciszkanie szukają funduszy na ratowanie wystawy byłego więźnia Auschwitz Mariana Kołodzieja w Centrum św. Maksymiliana w Harmężach. Niszczy ją szkodnik zwany kołatkiem. Gwardian ojciec Piotr Cuber powiedział, że zakonnicy nie mają pieniędzy na dezynsekcję.
- W pierwszej części wystawy "Klisze pamięci. Labirynty", gdzie znajduje się prowizoryczny wagon kolejowy wykonany ze starych desek przez prof. Kołodzieja, wykryliśmy szkodniki. Żerowisko zrobił sobie w nich kołatek. Owad niszczy ekspozycję. Niestety, dezynsekcja to koszt ok. 20 tys. zł. Nie mamy takiej kwoty. Możemy jedynie mieć nadzieję, że znajdzie się dobroczyńca, który nas wesprze - powiedział ojciec Cuber. Duchowny dodał, że ekspozycję zbadali niedawno przedstawiciele firmy, która potrafi wyeliminować szkodniki. - Można je usunąć, stosując specjalny żel. To preparat, który nakłada się na powierzchnię i zostawia do wyschnięcia. Substancja penetruje drewno na sporą głębokość, eliminując szkodniki. Praktycznie, jeśli nie wniesie się ich później z zewnątrz, to już się nie odrodzą - powiedział ojciec Cuber. Franciszkanin dodał, że na wystawie wykryte zostały także mole, które niszczą znajdujące się tam koce. Ojciec Cube