Oto najnowszy utwór autora, który jest niewątpliwą gwiazdą dramaturgii europejskiej. Od czasu premiery "Garderobianego" sztuki Ronalda Harwooda cieszą się niezmienną popularnością nie tylko na scenach brytyjskich, ale także w całej Europie, a szczególnie w Polsce. Grano u nas "Sztukę przekładu", "Zatrute pióro", "Odbitą sławę" "Kwartet". Sam Harwood żartem nazwał się kiedyś "dramaturgiem polskim", nawiązując do kraju pochodzenia przodków swej matki. Harwood powiada o sobie: "Uważam się za pisarza europejskiego i chętnie korzystam z całego dziedzictwa, jakie posiadam w wyniku mojego pochodzenia". Mimo to wydaje się, że twórczość Harwooda wyrasta z angielskiej tradycji rzemiosła dramatopisarskiego. Wymaga ono od autora przede wszystkim znalezienia tematu przykuwającego uwagę widza. W "Herbatce u Stalina" jest nim zderzenie dwóch historycznych postaci: jedynowładcy komunistycznej Rosji i pisarza uchodzącego w latach 30.
Tytuł oryginalny
Herbatka u Stalina
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 10