Sztuki Ronalda Harwooda są od dawna zadomowione na polskich scenach, począwszy od słynnej inscenizacji "Garderobianego" w Teatrze Powszechnym w reżyserii Zygmunta Hubnera. Świadom swojej popularności w naszym kraju brytyjski dramaturg żartem nazwał siebie kiedyś dramatopisarzem polskim. Przodkowie jego matki rzeczywiście od pokoleń mieszkali w Polsce, ojciec pochodził z Litwy, sam pisarz urodził się w 1934 r. w Capetown w Afryce Płd.; w Anglii poznał swą żonę, Rosjankę. Zawsze podkreśla: "Uważam się za pisarza europejskiego, chętnie korzystam z całego dziedzictwa, jakie posiadam w wyniku mego pochodzenia". W "Herbatce u Stalina" Harwood podejmuje problem fascynacji intelektualistów europejskich komunizmem w jego rdzennym, rosyjskim wydaniu. Jak przypominają na wstępie realizatorzy spektaklu: W latach 1923-24 powstały pierwsze towarzystwa przyjaciół Rosji Radzieckiej. Wielu spośród ich członków i sympatyków to wybitni humaniści: Herbert Wells,
Tytuł oryginalny
Herbatka u Stalina
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna nr 11