EN

30.09.2010 Wersja do druku

Helikoptery zamiast filmów

- Oparłem się na wspomnieniach pułkownika Kazimierza Iranka-Osmeckiego, szefa Wywiadu AK i szefa akowskiej delegacji. Dzięki nim poznałem ludzi, jakich dziś się nie spotyka. Odważnych, a jednocześnie postępujących z żelazną logiką - mówi reżeser JULIUSZ MACHULSKI przed premierą spektaklu Teatru TV "Przerwanie działań wojennych".

Z Juliuszem Machulskim rozmawia Jacek Cieślak. Rz: Skapitulował pan już w sprawie filmu o powstaniu warszawskim czy zgodnie z tytułem pana premiery w Teatrze Telewizji tylko zawiesił działania wojenne? Juliusz Machulski: Nie jestem producentem filmu, przynajmniej na obecnym etapie, tylko reżyserem. Dlatego czekam na pieniądze. Mam nadzieję, że nie powtórzy się sytuacja z projektem o Janie Nowaku-Jeziorańskim, na którego przygotowanie straciłem dwa lata i nic z tego nie wyszło. Wraz z moim producentem Włodzimierzem Niderhausem, szefem wytwórni filmowej na Chełmskiej, jesteśmy dobrej myśli. Trzeba nam tylko czasu i finansowego wsparcia największych polskich koncernów z państwowym kapitałem. Bo to musi być polski film, zrobiony w naszym języku. Nie wyobrażam sobie koprodukcji, w której Bora-Komorowskiego gra Mel Gibson. Jedynie Niemców powinni grać Niemcy. Duży budżet jest potrzebny dlatego, że nie będę kręcił - jak Jerzy Hoffman swój najno

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Helikoptery zamiast filmów

Źródło:

Materiał nadesłany

Rzeczpospolita nr 230/01.10 - TV magazyn

Autor:

Jacek Cieślak

Data:

30.09.2010