"Piękna Helena i inne" w reż. Macieja Wojtyszki w Operze Ślaskiej w Bytomiu. Pisze Henryka Wach-Malicka w Dzienniku Zachodnim.
W finale nowego przedstawienia Opery Śląskiej, nad sceną pojawia się napis, z postulatem realizatorów: życie powinno jednak przypominać operetkę. Co do meritum - nie muszą się martwić. Dziś w Polsce operetkowe sytuacje zdarzają się częściej chyba niż na teatralnej scenie. Operetkowe w powszechnym rozumieniu, czyli kompletnie nielogiczne i naiwne. Taki schemat krzywdzi operetkę, która jest umową z widzem (na tę naiwność właśnie), ale wciąż pokutuje. I skazuje wiele pięknej muzyki na lekceważenie! Maciej Wojtyszko, inscenizator widowiska Piękna Helena i inne, postanowił wykorzystać obiegowy sąd i poigrać z konwencją, a zespół Opery Śląskiej sprostał zadaniu. Dystans do materii libretta jest oczywisty, sytuacje zaskakujące, a wykonawcy, choć nie odpuszczają staranności w partiach wokalnych, przy okazji dobrze się bawią. Przedstawienie ma sensowny scenariusz, choć niewiele wspólnego z pierwowzorem, czyli Piękną Heleną Jakuba Offenba