"Hedda Gabler" w reż. Szymona Kaczmarka w Teatrze im. Siemaszkowej w Rzeszowie. Pisze Andrzej Piątek w Teatrze.
Młodzi realizatorzy "Heddy Gabler" Ibsena już w pierwszych sekundach przedstawienia mówią widzowi: mamy cię! I mają rzeczywiście. Zimna biel ścian i nagromadzonych, jeszcze nierozpakowanych mebli kieruje nasze myśli w stronę emocjonalnej pustki i nadmiernej konsumpcji. A kiedy Hedda wyrzyguje do muszli klozetowej zawartość czegoś, co jej w życiu przeszkadza i co ją nęka, miotając się po pustej łazience, widz wie, jaki jest tego powód. Szymon Kaczmarek sytuuje swój spektakl na osi sprzeciwu wobec konsumpcji, która przesłoniła współczesnym świat. Mniej jednak chodzi o zawartość lodówki, mieszkania i garażu. Bardziej o karierę, ten kontener wybujałych ambicji, realizowanych kosztem życia bez miłości i jakiegokolwiek innego celu. Przeciwko temu buntuje się Hedda, zwłaszcza że ofiarą takiego postrzegania życia jest ktoś mimo wszystko jej bliski, jej mąż Jrgen. Młody, obiecujący naukowiec, zdolny popełnić przestępstwo, z obawy, że może