"Cud albo krakowiaki i górale" Jana Stefaniego w reż. Michała Zadary w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Jarosław Zalesiński w Polsce Dzienniku Bałtyckim.
Gdyby śpiewogrę Wojciecha Bogusławskiego sprzed ponad 200 lat wystawić dzisiaj "po bożemu", wierzę, że aktorzy Teatru Muzycznego i w taką wersję tchnęliby życie. Reżyser Michał Zadara wystawił jednak "Cud albo Krakowiaki i Górale" ekscentrycznie. Nie mam kłopotu z wyobrażeniem sobie, że i taka tradycyjnie zagrana wersja "Krakowiaków i Górali" mogłaby się podobać (choć może widzom w nosie czasem kręciłoby się od naftaliny) - bo soliści Teatru Muzycznego na premierowym piątkowym przedstawieniu popisywali się lekkością i stylowością w wykonywaniu kupletów skomponowanych przez Jana Stefaniego. To, jak Karolina Trębacz grała temperamentną Dorotę, co to na Stacha parol zagięła, to, jak Ewa Walczak lekko śpiewała partię Basi, czy to, z jakim humorem Krzysztof Kowalski zagrał wystawionego do wiatru górala Bryndasa - te i inne jeszcze role dawały wielką przyjemność cieszenia się licznymi aktorskimi i wokalnymi talentami zespołu Teatru Muzycz