Mijający sezon przyniósł dwie inscenizacje "Snu nocy letniej", które są od siebie tak różne, jak nie przymierzając, noc i dzień. Trzymając się tego porównania powiem od razu, że za dzień uważam wersję Adama i Jarosława Kilianów, zrealizowaną w warszawskim Teatrze Polskim. Wymieniam na pierwszym miejscu scenografa-ojca zamiast reżysera-syna i nie jest to pomyłka. To jego indywidualność i temperament artystyczny określiły kształt przedstawienia, które ma klimat pogodnej zabawy - w Szekspira a zarazem w teatr. W tej zabawie, mającej jednak rozmach wielkiego widowiska, las podateński nie może być, rzecz jasna, miejscem przerażających przeistoczeń, obnażających mroczne strony natury ludzkiej, i żaden z elfów, u Szekspira z zasady pogodnych choć złośliwych, nie postraszy nas swoją mocą sprawiania metamorfoz - nie będzie też odrażający. Ów las pod Atenami jest z woli Kilianów miejscem, w którym staje się piękna bajka dla dorosłych
Tytuł oryginalny
HARFA CZY DISCO?
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 9