EN

21.05.2012 Wersja do druku

Happy end w getcie

"Muranooo" w reż. Lilach Dekel-Avneri w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Witold Mrozek w Przekroju.

Makabryczna bajka Sylwii Chutnik pozwala uniknąć zrytualizowanej zadumy nad Zagładą. Izraelska reżyserka Lilach Dekel-Avneri i polska pisarka Sylwia Chutnik każą nam zejść do muranowskiej piwnicy, by spotkać ducha żydowskiego chłopca z czasów wojny. A wszystko dlatego, że babcia Polka (Noam Ben Azar) w nieskończoność opowiadała parze wnucząt (Alonie Szostak i Krzysztofowi Draczowi) niestworzone historie o żydowskim złocie, które czekać ma od siedmiu dekad w piwnicach kamienicy przy ul. Dzielnej, w środku warszawskiego getta. Opowiadała zresztą po hebrajsku, gawędę przetykając anegdotami o wojennym kanibalizmie, macy z katolickich dzieci, a także uwagami o leniwych Żydach, którym polscy sąsiedzi zza muru przecież chętnie pomogliby opuścić zamkniętą dzielnicę, gdyby tamci tylko chcieli. Zagłada to w "Muranooo" makabryczna, okrutna bajka, haftowana czarnym humorem, który nie śmieszy. Bajkowy charakter mają antysemickie przesądy i wspomnienia

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Happy end w getcie

Źródło:

Materiał nadesłany

Przekrój nr 21

Autor:

Witold Mrozek

Data:

21.05.2012

Realizacje repertuarowe