Odparowując ewentualne cięgi za szarganie świętości, współautor i reżyser "Dam i huzarów", Adam Hanuszkiewicz dzieli się w programie teatralnym swoim snem. Pewnej nocy przyśnił mu się hrabia Aleksander, który oświadczył: "Byłem na próbie, ubawiłem się, akceptuję". Podobno mówił jeszcze coś o krytykach, ale tę część snu dyrektor Hanuszkiewicz przezornie przemilczał. Pan hrabia miał chyba rację. Gdyby w podobny sposób potraktowano "Zemstę", "Śluby panieńskie", "Geldhaba" czy "Dożywocie", arcykomedie w których i sytuacje i postacie sceniczne są wielowymiarowe, pulsują krwią, może zabiegi, stosowane przez Hanuszkiewicza, mniej by go zachwyciły. Ale "Damy i huzary" to przepyszna, pełna humoru krotochwila na pograniczu farsy. I sytuacje i postacie są tutaj satyryczno-karykaturalnymi szkicami, które można i należy wzbogacać sensownymi pomysłami, nawet tekstami z innych utworów Fredry. Zapewne właśnie dlatego Hanus
Tytuł oryginalny
Hanuszkiewicza Damy i Huzary
Źródło:
Materiał nadesłany
Kultura nr 38