EN

5.12.2011 Wersja do druku

Hanuszkiewicz wzbudzał skrajne opinie

- Był być może największym twórcą w historii polskiego teatru, najmłodszym duchem w sensie sposobu myślenia, najbardziej nowoczesnym, przez kilka dekad przybliżał klasykę milionom Polaków, wychowywał pokolenia - wspomina Adama Hanuszkiewicza jego przyjaciel Daniel Olbrychski.

Wybitny reżyser teatralny i aktor zmarł wczoraj w warszawskim szpitalu. Miał 87 lat. Najważniejszą zawodową decyzją Hanuszkiewicza, przez część środowiska teatralnego uważaną za kontrowersyjną, było przejęcie warszawskiego Teatru Narodowego po Kazimierzu Dejmku zdymisjonowanym w 1968 r. za antyradzieckie "Dziady" z Gustawem Holoubkiem. Mówił, że teksty klasyczne "są najbardziej współczesną literaturą, ale teatr musi ten fakt swoimi przedstawieniami udowodnić". Przywiązanie do nich łączył ze śmiałymi pomysłami inscenizacyjnymi - w Narodowym wystawił "Balladynę" (1974) Słowackiego, w której Goplana (Bożena Dykiel), Chochlik (Wiktor Zborowski) i Skierka (Mieczysław Hryniewicz) jeździli na hondach, a w Teatrze Małym "Miesiąc na wsi" Turgieniewa, w którym aktorzy grali z psami i kurami. Wzbudzał skrajne opinie. Recenzenci pisali o nim "odmóżdżacz polskiego teatru", "barbarzyńca w ogrodzie tradycji", ale Witold Lutosławski powiedział mu:

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Adam Hanuszkiewicz nie żyje

Źródło:

Materiał nadesłany

Gazeta Wyborcza nr 282

Autor:

Jacek Szczerba, jd, sub

Data:

05.12.2011