Warszawska inscenizacja "Kawalera srebrnej róży" Richarda Straussa nie spotka się zapewne z takim zainteresowaniem, jak prapremiera tej opery w Dreźnie na początku 1911 roku, kiedy specjalnie uruchomione pociągi dowoziły publiczność z innych miast. A szkoda, bowiem zasługuje na to co najmniej z kilku powodów. Przede wszystkim ze względu na Hannę Lisowską, która w roli Marszałkowej stworzyła porywającą i doskonałą pod każdym względem kreację. Także z powodu Jacka Kaspszyka, który poprowadził muzyków do iście rewelacyjnego odegrania bardzo trudnej partytury. A ponadto najpopularniejsze dzieło Straussa, ale zarazem jedno z najtrudniejszych w literaturze operowej, od trzydziestu pięciu lat nie było obecne na polskich scenach. To wystarczy, by "Kawaler srebrnej róży" na długo pozostał w repertuarze sceny narodowej. Jednakże obawiam się, że tak się nie stanie, bowiem publiczność tego teatru z roku na rok przyzwyczajana b
Tytuł oryginalny
Hanna Lisowska króluje niepodzielnie
Źródło:
Materiał nadesłany
Wiadomości Kulturalne nr 5