"Ajas Maszyna" na podstawie tekstów "Ajas" Sofoklesa i "Mówca Ajasa" Michała Bajera w reż. Natalii Korczakowskiej w Muzeum Powstania Warszawskiego. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Migające ekrany komputerów, postaci biegające po scenie, aktor ściągający spodnie, kobieta w ciemnych okularach usadowiona w klatce i upozowana na byłą prezes Sądu Najwyższego, którą Odyseusz (?) przez kratę poi winem, uzupełniając raz po raz kieliszek kobiety, na jej życzenie, a z głośnika dobywa się ryk zarzynanych świń - tak w największym skrócie można by streścić przedstawienie "Ajas maszyna" w Muzeum Powstania Warszawskiego. Ponadto mamy wykrzykiwane kwestie, że trzeba za mordę brać (trzymać?) widza, jakieś echo Smoleńska w przywołaniu tupolewa, poza tym ni stąd, ni zowąd słychać, chyba z klatki, w której zamknięta kobieta coś szemrze o emeryturze w wieku 65 lat, a następnie słyszymy passus o teatrze, premierach, że ludzie lubią porażki aktorów, itd., itd. Przedstawienie, dodajmy, przygotowane zostało specjalnie z okazji 74. rocznicy bohaterskiego zrywu Polaków. Co to ma wspólnego z Powstaniem Warszawskim? Nic. Prócz tego, że jest