Brak poszanowania dla dorobku, wieku i płci Krystyny Meissner dyskredytuje państwowy konserwatyzm i Rafała Dutkiewicza - pisze Igor Stokfiszewski
Próba usunięcia Krystyny Meissner ze stanowiska dyrektorki Wrocławskiego Teatru Współczesnego, pokazuje, że nie ma żadnych reguł, które można by określić jako warunki brzegowe pełnienia podobnej funkcji w polskich placówkach. Wieloletni staż dyrektorski, doświadczenie na stanowisku, osiągnięcia zawodowe są tak samo mało liczącym się argumentem, jak brak doświadczenia, brak osiągnięć. Niczym refren powraca sprawa długu teatru, niczym koszmar pojawia się wizja spotkania, na którym urzędnik obnoszący się w glorii przyszłego kandydata na polskiego prezydenta, człowiek o poglądach, które niebezpiecznie balansują na granicy między dobrym smakiem a religijnym doktrynerstwem, z żyłką do jedynie słusznej ekonomii, informuje jedną z najbardziej doświadczonych i cenionych kobiet w polskim teatrze, że ją zwalnia. Może to aura Dolnego Śląska tak ochoczo wpływa na decyzje urzędnicze? Co miesiąc w regionie głowa spada z karku: kwiecień - Wojtek