Na czele przytłaczającej większości najważniejszych teatrów Europy stoją przedstawiciele środowiska artystycznego. Opinia, że model najlepszych instytucji teatralnych Unii Europejskiej został ukształtowany dzięki decyzjom "zręcznych i wydolnych ekonomistów", jest po prostu wyrazem niewiedzy - pisze Piotr Olkusz w Dialogu.
Miejmy odwagę przyznać: teatr to również pieniądze, dobry teatr zaś to dzisiaj coraz częściej duże pieniądze. W europejskim modelu społeczeństwa i kultury teatr wymaga nakładów, a niskobudżetowe wydarzenia artystyczne, owszem, zdarzają się, ale są bardzo nieliczne. Żądać wybitnych dzieł teatralnych przy z założenia niedostatecznym finansowaniu to tak, jakby chcieć wszystkie choroby leczyć za pomocą placebo. Zgoda, czasem się udaje. Gorzej, że w sytuacji, gdy obniżanie nakładów jest permanentne, coraz rzadziej się owej wybitności... żąda. Gdy rozmowa dotyka kwestii artystycznych potrzeb społecznych, znakomita większość polityków i urzędników nabiera wody w usta. Albo też, coraz częściej, otwarcie i bez skrępowania kwestionuje sens i wagę istnienia kultury wysokiej. Ta zmiana postaw - od dobrych intencji, ale niemocy do niemocy i dumy z braku dobrych intencji - dokonuje się na naszych oczach. Można ją obserwować u ludzi, którzy jes