Pamiętam, jak przed wielu laty pałaszując przystawki do obiadu na "Batorym", który właśnie mijał brzegi Danii, spojrzałem przez okno i zobaczyłem stare zamczysko, w kierunku którego pomykały odległą szosą samochody. Kształt budowli wydał mi się dziwnie znajomy. - To Elsynor - poinformował nas kelner skierowując ku oknu długi widelec, którym nakładał dania. Płynny ruch statku i zmieniająca się co chwila sceneria, nakładające się na siebie perspektywy morza, jachtów przybrzeżnych, ziemi i chmur przydawały owej osobliwej chwili specjalnego uroku. Poczułem się wtedy jak gdybym mijał dom któregoś z przyjaciół, albo nawet krewnych. Uświadomiłem sobie, jak bardzo Hamlet związany jest z życiem milionów ludzi, zmarłych i obecnych jeszcze na ziemi, którzy urodzili się w kręgu europejskiej kultury, a więc w kręgu dantejsko-szekspirowskim, czytali "Hamleta", albo oglądali "Hamleta" w kinach czy teatrach. By użyć modnego dziś pojęcia, Hamlet st
Tytuł oryginalny
hamletowizja
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 6