Już po kilku scenach tego przedstawienia nietrudno odgadnąć, dlaczego sztuka Ivo Bresana spotkała, się z tak żywym oddźwiękiem, utrafiła w upodobania widzów o różnym stopniu teatralnego wtajemniczenia. Jest to sztuka, która - stanowiąc dla aktorów świetny materiał "do wygrania" - trafia jednocześnie do widowni, jeśli się tak można wyrazić, na każ dej kondygnacji wymagań. Jest w niej dramat z akcentami satyry, obok burleski i parodii (choć tego tu najmniej), jest przede wszystkim, jak tego chciał sam Bresan, tragigroteska, łącząca sprawy dużego formatu z miałkim banałem. Ten banał, choć w innym już sensie, psuje nieco ekspozycję głuchodolniańskiego "Hamleta". Zbyt łatwo nakłada się początkowa akcja sztuki na intrygę Szekspirowskiego dzieła. Zbyt długo tutaj zabawia się Bresan swym pomysłem przenikanie się dwóch pionów, odwzorowania szekspirowskiego układu w wiejskiej rzeczywistości. I choć "po drodze" do właściwego zawężenia a
Tytuł oryginalny
Hamlet z Głuchej Dolnej
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 217