"Hamlet" w reż. Waldemara Śmigasiewicza w Teatrze Nowym w Poznaniu. Pisze Magdalena Talik w serwisie Kultura online.
Teatr Nowy w Poznaniu zwrócił w Polsce uwagę swoją inscenizacją "Hamleta". Nie dlatego, że była tak odkrywcza, ale dlatego że w tytułowej roli reżyser obsadził kobietę. Ta innowacja niewiele pomogła, bo spektakl nie jest spójny i aktorsko pozostawia wiele do życzenia. Podobno Hamlet to rola marzeń każdego aktora. Paulina Chruściel cieszyła się pewnie podwójnie, bo dodatkowo udało jej się przekroczyć granice własnej płci, by zagrać nie pogodzonego ze sobą i ze światem następcę tronu Danii. Problem w tym, że efekty jej pracy są nie do końca zadowalające i prowokują pytanie - dlaczego reżyser zdecydował się na kobietę, która usiłuje udawać mężczyznę ? Bo zastąpienie aktora aktorką zasadniczo nie wniosło niczego nowego do szekspirowskiego dramatu. Zwłaszcza że Chruściel (młoda wilczyca Teatru Nowego) zagrała Hamleta ze sporą dowolnością, niepotrzebną ironią, miotając się po scenie, często bez wyraźnego celu. Zabrakło dyscypli