Co może czytać dziś biedny chłopiec z książką w ręku? - jak o Hamlecie pisał Stanisław Wyspiański. Przeskakując kałuże w drodze na przedstawienie w Teatrze STU byłam przekonana, że sięgnie po tom któregoś z postmodernistycznych filozofów, który stworzy mu taki mętlik w głowie, że zawikłane dzieje Danii wydadzą się tylko dziecięcą igraszką. Na szczęście Hamlet w 2001 r. czyta "Próby" Montaigne`a. Wraca tym do dobrych tradycji, nie jest już zbuntowanym ideologiem, który spalał się w działaniu, ani pełnym wątpliwości chłopcem w czarnym, egzystencjalnym swetrze i granatowych dżinsach, zaczytującym się Camusem czy Sartrem - o czym przed laty pisał Jan Kott. Hamlet Radosława Krzyżowskiego, choć (dzięki Bogu) nie rapuje, nie pali skrętów z marihuaną, ani nie jeździ na hulajnodze, bardzo nas dotyka. Tak jak bohaterowie starego dobrego Manna - tacy niemodni i nie dzisiejsi, a jednak każde z nimi spotkanie sprawia, że
Tytuł oryginalny
Hamlet z deszczu
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Krakowska+Echo Krakowa nr 46