"Hamlet" Williama Shakespeare'a/Stanisława Wyspiańskiego w reż. Bartosza Szydłowskiego w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Joanna Targoń w Gazecie Wyborczej - Kraków.
Gonitwa myśli i pomysłów rozsadziła tego "Hamleta". Szczątki, które oglądamy przez dwie godziny, bywają efektowne, ale też niedomyślone i wiodące donikąd. Nie mam pretensji do Bartosza Szydłowskiego o to, że nie zrobił "Hamleta" po bożemu, co często sprowadza się do mniej lub bardziej udanego streszczenia dramatu. Tu nie chodziło o sprawne opowiedzenie historii księcia duńskiego, ale o pokazanie w serii obrazów świata, który jest "kością wyłamaną w stawie". Naszego oczywiście świata, bo, jak pisał Wyspiański, "Hamlet" jest o tym, co dziś w Polsce - do myślenia". Nawiasem mówiąc, choć na afiszu obok Szekspira widnieje Wyspiański, w spektaklu jego rozważania o "Hamlecie" istnieją szczątkowo. Duch Ojca w stroju szeryfa Jak wygląda owo polskie "tu i teraz"? Sprowadza się w gruncie rzeczy do haseł i obrazów, które mają nam coś odkryć, udowodnić, nami wstrząsnąć. Poloniusz (Tomasz Międzik) jest niemiłym duchownym, przed którym