"Hamlet" The Wooster Group z Nowego Jorku na XIII Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Agata Kirol w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.
"Hamlet", spektakl The Wooster Group ulega machinie multimediów. Drażnią obraz i dźwięk, tłok na scenie i dynamiczna gra aktorów. Tragedia Szekspira pozornie gubi sens, by jeszcze silniej zadziałać na widza. Jako recenzentka wobec spektaklu Elizabeth LeCompte czuję się bezradna. Pisać o wszystkim czy zdać się na instynkt i wybrać kilka epizodów? Zdjęcia na ekranie i rachityczny gest na scenie. Zgrzyt sprzętu, blask multimediów, szum znaczeń, ciasno na scenie i nie wiadomo, na czym się skupić. Widza wepchnięto na siłę w elektroniczną zabawę obrazem, zwielokrotnionym w płaszczyznach filmu, ekranów, kamer i mikrofonów oraz żywej sceny. Nieuchwytny jest ten wzmagający się chaos i bzdurna poza aktorów, kopiujących swoich poprzedników w symultanicznej projekcji filmu z 1964 r. Nie oglądam Richarda Burtona w brodwayowskiej produkcji "Hamleta", rezygnuję z dokładnej lektury słów wypowiadanych przez beznamiętne kopie Horacego, Klaudiusza czy Hamleta. J