Ten Hamlet ma naprawdę dwadzieścia lat. Jest czuły, kruchy, niespokojny; cały pochłonięty sobą, cały zanurzony w sobie. Wbiega na scenę, staje przed kolumną, opuszcza ręce, patrzy się na widzów. Ma tremę. Ma tremę nie tylko przed widzami; ma tremę przed całym światem i przed sobą. Ojciec, matka, Ofelia. Ojciec nie żyje. Matka wyszła za mąż i jeszcze ta sprawa z Ofelią. I ten Duch, o którym coraz częściej mówią. Wszystko jest zbyt trudne dla tego chłopca. Mówi swój słynny monolog: "Być albo nie być". Mówi go cicho, powoli, przerywając. Czasem nawet niewyraźnie. Mówi go naprawdę do siebie: Świat jest zły, a może nie jest taki zły, trzeba coś zrobić, ale co? Świat właściwie dla Hamleta nie istnieje. Ma tyle kłopotów z samym sobą. Sam jest dla siebie zagadką. Ma przecież naprawdę dwadzieścia lat. Ani przez chwilę nie przychodzi mu do głowy, że jest królewiczem, że może być królem. Mówi się tutaj, że Dania jest więzien
Tytuł oryginalny
Hamlet prywatny
Źródło:
Materiał nadesłany
Przegląd Kulturalny