"Hamlet" w reż. Pawła Szkotaka w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Stefan Drajewski w Polsce Głosie Wielkopolskim.
Paweł Szkotak przy pomocy Agnieszki Zawadowskiej (scenografia i kostiumy) odarł "Hamleta" z patyny czasu. W dramacie Szekspira zobaczył przede wszystkim dramat rodzinny w konwencji kryminału politycznego, w którym trup ściele się gęsto. Poznański Elsynor przypomina współczesny loft z oryginalną przestrzenią, w której plątanina korytarzy może się skojarzyć z labiryntem. Trzeba się dobrze w niej orientować, aby się nie zgubić. Jego mieszkańcy noszą eleganckie garnitury, modne kurtki i szale. Kostium teatralny (jako taki) pojawia się w scenie z trupą aktorów jedynie. A jedenastozgłoskowiec brzmi jak proza. Obie rodziny są toksyczne. Hamlet (Michał Kaleta) nie może się pogodzić, że Gertruda, jego matka (Barbara Krasińska), niemalże natychmiast po pogrzebie męża, wyszła za jego brata Klaudiusz (Piotr Kaźmierczak). Ale czy syn tylko to ma jej za złe? Chyba nie ma ochoty się nią dzielić, zwłaszcza, że oskarża ojczyma o zamordowanie ojca.