"Znajomi reżyserzy wciąż mnie pytają, o czym jest Hamlet dziś, w ogóle - co jest dziś o dziś. Dawniej było przynajmniej wiadomo, że prawie wszystkich pali to samo. A dziś? Diabli wiedzą. Ale teatr trzeba robić" - pisze w ostatnim "Tygodniku Powszechnym" (nr 45/96) Paweł Głowacki. - Czytałam te słowa w sobotę rano, podczas gdy już wieczorem miało się okazać jakiego Hamleta i jaki teatr zrobił w Gdańsku Krzysztof Nazar, i okazało się. Nie na darmo czekaliśmy aż dziewięć miesięcy, bo oto narodził się spektakl. Nasz Hamlet na dziś. SCENA i widownia zanurzone są w ciemności. Muzyka o niepokojącym brzmieniu sączy się z początku cicho, a potem głośniej. Dźwięki wdzierają nam się w uszy. I nagle - koniec. Wąski snop światła wydobywa z mroku jedną twarz, jakby wtłoczoną w ramy telewizyjnego ekranu. To Hamlet. "Jakaś złośliwa skaza charakteru (...) Jakiś dziwaczny przerost jednej z cech, Nie hamowany kontrolą rozumu (...) Wystarczy
Tytuł oryginalny
Hamlet, na jakiego zasługujemy
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 230