Gustaw Holoubek we wstępnym słowie telewizyjnego "Hamleta", Paszkowskiego wymienił jako tłumacza. Istotnie wymienił Paszkowskiego na brutala, który używa słowa "skurwysyn". Wydaje mi się, że reżyser winien zachować jedność stylu i tego rodzaju wyrażeń nie należy podrzucać Paszkowskiemu, którego indywidualność powinna być uszanowana. Holoubek dowiódł już znakomitym przedstawieniem "Mazepy", że teatr tradycyjny wytrzymuje próbę telewizji. Nie zamierzał "Hamleta" przerabiać ale starał się przybliżyć masowym odbiorcom, co mu się tylko częściowo powiodło. Niestety, raziły dekoracje i kostiumy. Mając do rozporządzenia znakomitych scenografów, którymi kraj nasz się szczyci, Holoubek zaniedbał stronę wizualną. Mówi się dużo, że duch Króla Ojca zjawia się okryty zbroją "od czaszki do kostek", po czym pokazują nam dziada ze szmatą na głowie. Maska króla jest brzydka i śmieszna, zawodzą dekoracje zbyt widocznie sklecone z dykty i płót
Tytuł oryginalny
Hamlet i nowoczesność
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 8