EN

1.05.1990 Wersja do druku

Hamlet: Gram dla siebie

Przez drzwi Dramatycznego przepływa stara i nowa nomenklatura, wymieszana z szacow­nymi przedstawicielami środowiska i młodzieżą, niosąc siebie nawzajem jak przez IV Bramę, choć to nie 1 listopada na Powązkach. Niektórzy gubią w tym ścisku żony, tak że spocone portierki nie mogą się połapać, kto z kim, na jakie zaproszenie wchodzi. Wszyscy, mijając w pośpiechu czerwone, wygodne fotele widowni, pędzą przez scenę za kulisy, by dopaść skrawka twardej ławki. Wiadomo, że połowa ludzi weszła "na lewo" i dla wszystkich miejsca nie starczy. Snobizm jednak zostaje nagrodzony: nawet siedzenie na podłodze, acz niewygodne, jest zdecydowanie tańsze niż uganianie się za tym spektaklem-widmem po Nowym Jorku, Meksyku, Rzymie, Bogocie czy innych atrakcyjnych miejscowościach, wpisa­nych jeszcze przed premierą do planu wyjaz­dów krakowskiego zespołu. Teatr Rzeczypos­politej - którego sens istnienia od początku podawano w wątpliwość, a kryzys ekonomiczno-artys

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Hamlet: Gram dla siebie

Źródło:

Materiał nadesłany

Twórczość Nr 5

Autor:

Elżbieta Baniewicz

Data:

01.05.1990

Realizacje repertuarowe