Przez drzwi Dramatycznego przepływa stara i nowa nomenklatura, wymieszana z szacownymi przedstawicielami środowiska i młodzieżą, niosąc siebie nawzajem jak przez IV Bramę, choć to nie 1 listopada na Powązkach. Niektórzy gubią w tym ścisku żony, tak że spocone portierki nie mogą się połapać, kto z kim, na jakie zaproszenie wchodzi. Wszyscy, mijając w pośpiechu czerwone, wygodne fotele widowni, pędzą przez scenę za kulisy, by dopaść skrawka twardej ławki. Wiadomo, że połowa ludzi weszła "na lewo" i dla wszystkich miejsca nie starczy. Snobizm jednak zostaje nagrodzony: nawet siedzenie na podłodze, acz niewygodne, jest zdecydowanie tańsze niż uganianie się za tym spektaklem-widmem po Nowym Jorku, Meksyku, Rzymie, Bogocie czy innych atrakcyjnych miejscowościach, wpisanych jeszcze przed premierą do planu wyjazdów krakowskiego zespołu. Teatr Rzeczypospolitej - którego sens istnienia od początku podawano w wątpliwość, a kryzys ekonomiczno-artys
Tytuł oryginalny
Hamlet: Gram dla siebie
Źródło:
Materiał nadesłany
Twórczość Nr 5