GDYŃSKI Teatr Muzyczny ani Teatr Miejski niczym specjalnym mnie w kończącym się roku nie zachwyciły. Szkoda, ale co robić? Pozwolę sobie pozostać w tej sytuacji przy Teatrze "Wybrzeże", chociaż Bogiem a prawdą i tu w ostatnim czasie nadmiarem wysokojakościowej produkcji artystycznej nie grzeszono. Premier, które obejrzałam na sopockiej scenie kameralnej nie uznałabym za wydarzenia w skali roku, ani w żadnej innej. Natomiast za ważne i znaczące uznaję to, co przydarzyło się Szekspirowemu Hamletowi pod ręką Krzysztofa Nazara i Krzysztofa Tyszkiewicza. Spektaklu wzbudzającego tak żywe reakcje dawno w Gdańsku nie było. Ja zaś zupełnie osobiście bardzo tę inscenizację cenię za odwagę i konsekwencję reżyserskiej wizji oraz za taki rodzaj teatralnego myślenia, który pozwala poprzez scenę wykroczyć poza scenę. A pomijając wszystko inne, warto było zobaczyć Mirosława Bakę w roli Księcia Danii i prosto z Galicji przybyłą młodziutką Martę Kalmus
Tytuł oryginalny
Hamlet
Źródło:
Materiał nadesłany
Głos Wybrzeża nr 268