"Człowiek ten posiadał tyle rozumu, że nie nadawał się już prawie do niczego..." Aforyzm Georga Ch. Lichtenberga to dobry punkt wyjścia do zrozumienia wszystkich skutków dystrybucji rozumu w Polsce między "elity" i "motłoch". Motłoch z przejścia podziemnego, oczywiście. Ten sam, który jest bohaterem dramatu (komedii?) Jana Klaty "Weź przestań" [akcja sztuki toczy się w przejściu podziemnym, bohaterami są m.in. Babka, co sprzedaje nerkę, żeby mieć coś z życia, Widzewpedałdupesprzedał, Posuwisty Kolo, Niepełnosprawny Agent Ochrony - red.]. Gazeta Wyborcza drukuje tekst Sławomira Sierakowskiego zamieszczony w programie do przedstawienia "Weź, przestań" w reż. Jana Klaty w TR Warszawa.
Motłoch i elity znają się nie od dzisiaj. Poznaliśmy się w słynnym osiemdziesiątym dziewiątym. A potem był dziewięćdziesiąty. Wyście byli za Tymińskim, myśmy za Mazowieckim, pozbawiona przekonań reszta za Wałęsą. Ale nie wykręcajmy kotu ogona, jak mawiał zwycięzca tej konfrontacji. Nie przeciągajmy za strunę, jak mówiliście wy. Nie wylewajmy dziecka z kąpielą, jak nie przestajemy rozsądnie powtarzać my. Nie możemy żyć bez siebie. Jesteśmy mądrzy waszą głupotą. Jesteśmy elitą, bo dbamy, żebyście pozostali motłochem. Boimy się was, zawsze się baliśmy. I dlatego staramy się trzymać ważne sprawy od was z daleka. W rzeczonym osiemdziesiątym dziewiątym przynieśliśmy Wam demokrację. Najnowszy zachodni model. Szybki wolny rynek, reklamy w telewizji, spodnie z ortalionu, nowe dobra i nowe wartości. Stworzyliśmy też nową scenę polityczną. Obrotni koledzy z drugiego półkola stołu zagrali lewicę, brzydsi i starsi z nas prawicę. M