Dramat uwiedzionej przez panicza góralki jest dziś, jak i był w chwili powstania dramatem o wyraźnie symbolicznym znaczeniu. Reżyseria Karola Urbanowicza umiejętnie podkreśliła moment społecznej niesprawiedliwości, gdy weselni goście wychodzą szczęśliwi z drewnianego kościółka i nie dostrzegają wrogiej postawy górali, którym najdokładniej wiadomo o przyczynie śmierci Halki. Przykro patrzeć na owo zakończenie ale na szczęście dawno już minęły czasy upiększania i perfumowania chłopskiej nędzy. Latoszewski zabrał się z powodzeniem do nowej inscenizacji moniuszkowskiej opery. Wiadomo że wileńska premiera odbyła się bez mała sto lat temu. Wystawiono "Halkę" przy pomocy miejscowych amatorów - jak to uczynił zresztą w Poznaniu w 1875 Bolesław Dembiński - nie na deskach sceny a na estradzie w sposób, w jaki wystawia się oratoria czy kantaty. Pierwotna wersja "Halki" mieściła się w dwóch obrazach i była od warszawskiej (obecni
Tytuł oryginalny
Halka w Poznaniu
Źródło:
Materiał nadesłany
Ilustrowany Kurier Polski