"Halka" Stanisława Moniuszki w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie, koprodukcja z Theater an der Wien we Wiedniu. Pisze Dionizy Kurz na blogu kulturalnym Kurzawka.
Maria Fołtyn, która była wielką propagatorką twórczości Stanisława Moniuszki nie zaprzeczała, kiedy przy niej określano jego twórczość mianem parafiańszczyzny. Moniuszko żył przecież w prowincjonalnym Wilnie i codziennie chadzał do kościoła Św. Jana, gdzie grał na organach. Kompozytor żył spokojnie i doświadczał szczęścia rodzinnego z Aleksandrą Müllerówną, która urodziła mu dziesięcioro dzieci. Moniuszko nie podróżował za wiele z wyjątkiem dwóch wyjazdów do Paryża opłaconych przez protektorkę artystów, muzę Norwida, Marię Kalergis. Polskie środowisko muzyczne nie było dostatecznie inspirujące dla Moniuszki, a jednak artysta potrafił skomponować dwa arcydzieła operowe - "Halkę" i "Straszny dwór", co świadczy o jego wybitnym talencie. "Halka" to opera narodowa, która pokazuje polską obyczajowość, ale jednocześnie to historia uniwersalna, zrozumiała pod każdą szerokością geograficzną, dlatego że opowiada o miłości.