"Halka" Stanisława Moniuszki w reż. Cezarego Tomaszewskiego na Festiwalu Opera Rara w Krakowie. Pisze Maciej Stroiński na stronie Ha!artu.
Widać już po nazwie festiwalu: opera to język złożony z samych samogłosek. Wczoraj śpiewali po polsku, bo "Halkę", a i tak nie wiedziałem, od czego to "aaaaa", "ooooo". W przerwie widz typu melodramatycznego powiedział, że nic nie słyszy, co śpiewają, idzie! Może sala nie taka? Jak coś jest po naszemu, to zazwyczaj nie zauważasz, że bez napisów. Mnie by treść też ominęła, gdyby nie zadane.pl. Dzięki, Damak1. Tylko interpunkcję Ci poprawiłem: "Znajdujący się w kłopotach finansowych Janusz ma wyjść za bogatą córkę stolnika, Zofię, lecz cały czas w jego sercu gorące uczucia do Halki, dziewczyny z rodzinnej wsi. Halka, nie wiedząc o zaręczynach, przyjeżdża do rezydencji, wtem spotyka Janusza, który mówi jej, żeby na niego poczekała, ale Janusz nie przychodzi. Halka, zrozpaczona, idzie w kierunku rezydencji, a za nią zakochany w niej chłopak, góral także z jej wsi, Jontek, który przekonuje ją, jak bardzo ją kocha, lecz Halka nie słucha.