"Halka" Stanisława Moniuszki w reż. Grażyny Szapołowskiej w Operze Wrocławskiej. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Grażyna Szapołowska wyreżyserowała "Halkę", ale to nie jej nazwisko okazało się w spektaklu najważniejsze. Zainteresowanie premierą Opery Wrocławskiej było ogromne, bo też za dzieło z polskiego postanowiła zabrać się sławna aktorka, której wszakże artystyczny kontakt ze sztuką operową polegał dotąd na udziale w sesji zdjęciowej promującej jeden z sezonów narodowej sceny. Jej reżyserski debiut nie okazał się porażką, ani też Grażyna Szapołowska nie dokonała rewolucji. Na tle ostatnich poczynań wielu reżyserów z kręgu nowego teatru, by wspomnieć choćby Natalię Korczakowską czy Pawła Pasiniego, którzy ostentacyjnie zrywają z kontuszowo-ludową tradycją "Halki", ten spektakl jest tradycyjny, co nie znaczy wszakże, że staroświecki. Jedyną nowością interpretacyjną, którą wprowadziła Grażyna Szapołowska, stała się rezygnacja z konfliktu społecznego. Nie ma tu bogatych i biednych, panów i poddanych, zdarzenia rozgrywają