"Halka (wileńska)" Stanisława Moniuszki w reż. Agnieszki Glińskiej w Teatr Wielkim - Opere Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.
Agnieszka Glińska odważnie zerwała z tradycją, ale choć jest znakomitą reżyserką, przy "Halce" popełniła kilka błędów. Sądząc z opinii widzów wychodzących z sali kameralnej Opery Narodowej po premierze, "Halka" wzbudziła skrajne emocje - od zachwytu po oburzenie. Ale to dobrze, narodowe, uświęcone tradycją dzieło Stanisława Moniuszki nie musi być dostojne, nudne i oczywiste. Agnieszka Glińska odrzuciła kontuszowo-góralską scenerię. Owszem kostiumy Katarzyny Lewińskiej nawiązują w luźny sposób do czasów powstania "Halki", są też w nich odwołania do folkloru. Ten pomysł służy skontrastowaniu dwóch światów, do których przynależą bohaterowie. Nie mniej atrakcyjna jest scenografia Moniki Nyckowskiej ze ścianą luster dla szlacheckiego dworu i neonowym obrysem górskich szczytów, przypominających też zapis stanów emocjonalnych dokonany na jakimś urządzeniu medycznym. W tak zbudowany świat teatralny wkroczyła Agnieszka Gli�