"Halka" Stanisława Moniuszki w reż. Mariusza Trelińskiego w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie, koprodukcja z Theater an der Wien we Wiedniu. Pisze Tomasz Domagała na stronie DOMAGALAsieKULTURY.
Gdy rozbrzmiewają pierwsze dźwięki uwertury, rusza obrotówka, na której scenograf Borys Kudlička zbudował socrealistyczny hotel. W jednym z jego pokoi budzi się Janusz, główny bohater tej "Halki". Idzie się napić, gdzieś znikąd pojawia się pokojówka, widać, że się znają, wymieniają czułości. Ten obraz znika, świat wokół wydaje się dekoracją do filmów Wojtka Smarzowskiego, przyciemnione hotelowe wnętrza w szarych kolorach wyglądają jak miejsce zbrodni: na podłodze ponumerowane dowody, w sali weselnej na stole jakaś czarna folia, Janusz wiedziony lękiem zrywa ją gwałtownie, pod nią nic jednak nie ma. Następuje kolejne przebudzenie. Janusz nie wie, że każde następne będzie przynosić więcej wątpliwości i lęków. Wszystko wygląda podobnie, tylko pod folią - trup pokojówki, wszędzie bałagan, między sprzętami kręcą się policjanci. Czyli wydarzyła się jakaś tragedia. Janusz zachowuje się jakby nie do końca rozumiał, co się stało