W słuszną tradycję polskiej opery weszło wystawianie na otwarcie sezonu którejś z oper Moniuszki. Tak było ubiegłego roku, tak się też stało przed paru dniami. Opera poznańska rozstała się w przykładnej zgodzie i sympatii z Zarządem Miejskim i przeszła pod bezpośredni wgląd Państwa. Nazewnątrz jednak, przynajmniej dla publiczności, nic się dotąd nie zmieniło. I tak, jak jest, jest chyba najlepiej, Na afiszach pojawiła się "Halka". Z wielką przyjemnością znaleźliśmy w roli Halki Zofię Fedyczkowską. Wszelkie tedy prognostyki zapowiadały powodzenie. Warto i to jeszcze zaznaczyć, że "Halki" dawno się w Poznaniu nie słyszało w przyzwoitej oprawie scenicznej i w jakim-takim opracowaniu muzycznym. Tym razem odstąpimy od schematu sumarycznej oceny całości przedstawienia i postaramy się omówić je w kolejności poszczególnych aktów. Zaczęto "Halkę" prawdziwie pięknym odegraniem uwertury. Latoszewski wydobył z orkiestry piękne efekty dyn
Tytuł oryginalny
Halka
Źródło:
Materiał nadesłany
Express Poznański