U progu jej kariery aktorskiej, niedługo po wojnie, napisano: "Narodziny nowej polskiej tragiczki" - pisze Magdalena Grochowska o aktorce HALINIE MIKOŁAJSKIEJ, jednej z 38. członków KOR-u.
Gdy zaangażowała się w działalność opozycyjną w latach 70., Erwin Axer, dyrektor Teatru Współczesnego w Warszawie, stwierdził: - Z wielkiej aktorki stajesz się dyletantką w polityce. Odpowiedziała ostrym listem, że nie interesuje jej polityka, tylko moralna strona rzeczywistości. Lektura książki Bogusława Drewniaka "Teatr i film III Rzeszy", którą jesienią 1975 r. dostała od Adama Michnika, była dla niej wstrząsem. Przykrawanie klasyków niemieckiej dramaturgii dla potrzeb ideologii nasuwało analogie ze stalinizmem i komunizmem. Nie grała wprawdzie nigdy w produkcyjniakach, ale miała moralnego kaca. "Nagrody i bankiety, nie tyle u Goebbelsa, co u Bieruta, Sokorskiego czy Cyrankiewicza - pisała. (...) Jestem cząstką pewnego obrzydliwego monopolu, monopolu propagandy". Kiedy pod koniec 1975 r. władza zapowiedziała wprowadzenie do konstytucji poprawek o nienaruszalności sojuszu Polski z ZSRR i o kierowniczej roli partii, Mikołajska napisała d