- Tekst! Proszę wyraźnie tekst! "Zeigt" z dobitnym "gt" na końcu! - zwraca uwagę Ewa Michnik, dyrektor Opery Dolnośląskiej. Jesteśmy na 137 stronie wyciągu fortepianowego z partytury "Złota Renu" Ryszarda Wagnera. W sali prób na czwartym piętrze gmachu Opery we Wrocławiu od kilku dni trwa żmudna praca nad pierwszą z czterech oper cyklu "Pierścień Nibelunga". Opanowanie niemieckiego tekstu to sprawa kluczowa. Słowo, muzyka i akcja są u tego kompozytora równorzędne. Wśród śpiewaków siedzących przy pulpitach w przewiewnej sali prób są i tacy, którym wartki niemiecki słowotok przychodzi łatwiej. To zaproszeni soliści - rodowici Niemcy lub Polacy od lat pracujący w tamtejszych teatrach operowych. Kierownictwo muzyczne sprawuje Ewa Michnik, a już niedługo inscenizacją i reżyserią zajmie się prof. Hans-Peter Lehman, specjalista od Wagnera. Skąd pomysł wystawienia monumentalnego Wagnerowskiego cyklu we wrocławskiej Operze? - Myślałam
Tytuł oryginalny
Hala jak Walhalla, czyli w zamku bogów
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 188