"Tierno Bokar" w reż. Petera Brook z Théâtre des Bouffes du Nord z Paryża w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Leszek Pułka w Gazecie Wyborczej - Wrocław.
W tym niezwykłym spektaklu aktorzy raczej są figurami z legendy o afrykańskim świętym niż pełnokrwistymi postaciami. Przestrzeń niczego nie udaje, jest oczyszczoną z niepotrzebnych obiektów rzeczywistością. Pień drzewa. Maty. Płachty tkanin. Instrumenty. Bohaterowie w etnicznych szatach. Dwaj muzykanci od czasu do czasu szarpią struny egzotycznych instrumentów. Uderzają w bębenki. Biorą do ust fujarkę. Ktoś gada. Ktoś drzemie. Na scenie właściwie nie dzieje się nic. Bohaterowie wchodzą, siadają, wstają, toczą dysputy, modlą się. Niespiesznie. Światło zalewa scenę niczym słońce. Tierno Bokar, wiejski profeta próbuje mówić swoim współplemieńcom, kim jest Bóg. Marzy też o spotkaniu z wybrańcem Boga, Szariffem. Przez dwie godziny jesteśmy świadkami nostalgicznych wspomnień o niezwykłych mieszkańcach Afryki kolonialnej pierwszej połowy XX wieku. Młody chłopak wyrusza w świat z błogosławieństwem profety i matki. Styk obu