EN

8.02.1970 Wersja do druku

Hadrian VII I TOMASZ BECKET

Byłem w Castelgondolfo kiedy Pius XII stał na balkonie i bło­gosławił pątnikom. Było ich pełno, głowa przy głowie. Krzy­czeli, że są z Kassel, Dortmun­du, Kolonii i Essen. Potem in­tonowali nabożną pieśń. Brzmiała ona mocno i chrapliwie. Pius XII wychylał się prawie zza balustrad balkonu i chciał jakby przycisnąć śpiewających do serca. A śpiew ten zdawał mi się przemieniać w jakiś huczny marsz, przyspieszany miarowo i skandowany. Pątnicy byli rozegzaltowani, a rysy ich twarzy wy­ostrzały się. Potem papież uciszył tłum i zaczął do niego przemawiać. Ale ja już tego nie słuchałem. Odwróciłem się tyłem i poszedłem do autokaru. Ten obraz jednak utkwił mi w pamięci. I kiedy na scenie Teatru Narodowego w Warszawie zobaczyłem "Namiestnika" Hochhutha zdawało mi się, że znów wi­dzę Piusa XII z Castelgondolfo i wi­watujących na jego cześć pątników. A teraz, kiedy w Teatrze Dramatycznym dojrzałem Holoubka w roli papieża Hadriana V

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

Argumenty nr 6

Autor:

Bogdan Danowicz

Data:

08.02.1970

Realizacje repertuarowe