EN

8.02.1973 Wersja do druku

Gyubal Wahazar, czyli na przełęczach bezsensu

Znamienne jak się zamie­nia na przestrzeni lat spo­sób odbierania niektórych sztuk Stanisława Ignacego Witkiewicza. "Gyubal Wahazar" oglądany przed kil­ku laty wydawał się prze­de wszystkim genialną wi­zją totalizmu, wyprzedza­jącą marsz na Rzym i dojście do władzy Hitlera. Znajdowaliśmy w tej sztu­ce napisanej w 1921 r. za­powiedź wszystkich totalistycznych ustrojów, któ­re spadły na Europę w la­tach trzydziestych. Była to dla nas sztuka politycz­na. Historia zdawała się naśladować procesy prze­widziane przez Witkacego - jednostki na ogół mier­ne zdobywały władzę ab­solutną przypominającą zamierzchłe epoki barba­rzyństwa, a społeczeństwa degenerowały się wynosząc na szczyty, w miejsce rze­czywistych wartości, brud­ną pianę; różnych - jak w "Wahazarze" - dokto­rów Rypmannów, Morbidettów, Ungentych i Pungentych. I oto przedstawienie w stołecznym Teatrze Ateneum zaczęło odsłaniać inne perspektywy na tę sztukę. Młod

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Gyubal Wahazar, czyli na przełęczach bezsensu

Źródło:

Materiał nadesłany

Zwierciadło Nr 10

Autor:

EL.ŻM.

Data:

08.02.1973