Znamienne jak się zamienia na przestrzeni lat sposób odbierania niektórych sztuk Stanisława Ignacego Witkiewicza. "Gyubal Wahazar" oglądany przed kilku laty wydawał się przede wszystkim genialną wizją totalizmu, wyprzedzającą marsz na Rzym i dojście do władzy Hitlera. Znajdowaliśmy w tej sztuce napisanej w 1921 r. zapowiedź wszystkich totalistycznych ustrojów, które spadły na Europę w latach trzydziestych. Była to dla nas sztuka polityczna. Historia zdawała się naśladować procesy przewidziane przez Witkacego - jednostki na ogół mierne zdobywały władzę absolutną przypominającą zamierzchłe epoki barbarzyństwa, a społeczeństwa degenerowały się wynosząc na szczyty, w miejsce rzeczywistych wartości, brudną pianę; różnych - jak w "Wahazarze" - doktorów Rypmannów, Morbidettów, Ungentych i Pungentych. I oto przedstawienie w stołecznym Teatrze Ateneum zaczęło odsłaniać inne perspektywy na tę sztukę. Młod
Tytuł oryginalny
Gyubal Wahazar, czyli na przełęczach bezsensu
Źródło:
Materiał nadesłany
Zwierciadło Nr 10