Z dramatami Witkiewicza postępują reżyserzy bardzo różnie. Raz dążą do jak najwierniejszego przedstawienia tekstu sztuki, a więc treści i obrazów w niej zawartych. To znów na bazie danego dramatu (lub dramatów) tworzą własny utwór, dla którego tekst Witkiewicza jest jakby trampoliną wybijającą w nęcący świat groteski i surrealistycznych wizji. Kiedy indziej* sztuki Witkacego, nie pozbawione przecież siły komicznej wysokiej próby, stanowią po prostu pretekst do dobrej zabawy. "Gyubal Wahazar" przygotowany przez Romanę Próchnicką w Starym Teatrze zalicza się niewątpliwie do pierwszej z wymienionych wyżej grup. Reżyserka, scena po scenie, akt po akcie rozegrała tę sztukę "na serio"; w konwencji niemalże czysto realistycznej. Aktorzy z konsekwencją godną tej właśnie konwencji pobudowali postacie o charakterze złożonych, ewoluujących w toku akcji. Oczywiście te postacie są zwariowane, tak jak zwariowana jest też cała rzeczywis
Źródło:
Materiał nadesłany
"Echo Krakowa" nr 31