"Nie ma nic niebezpieczniejszego od uniwersalnych teorii w ustach ludzi o mętnej umysłowości" - napisał Słonimski w roku 1930. W tym samym roku odbyła się prapremiera Lekarza bezdomnego - sztuki mówiącej o bezradności i bezbronności człowieka myślącego, liberała, który dostał się między szpady fanatycznych szermierzy dwóch potężnych doktryn. Synowie tytułowego bohatera, profesora Wernera, reprezentanci owych dwóch idei, "napełniają dom partyjnymi wrzaskami", żrą się ze sobą, agitują ojca. Ale gdy pojawi się szansa zdobycia majątku, możliwa do zrealizowania tylko we wspólnym działaniu - syn lewicowiec z synem prawicowcem dogadają się natychmiast i zgodnie poczną tratować wszystkich, nawet najbliższych, którzy staną im na drodze do upragnionej forsy. A profesor Werner? Profesor Werner nie walczy zaciekle w obronie swych ideałów; żadnej "uniwersalnej teorii" nie jest pewien na tyle, by w jej imię podniecać w sobie nienawiś
Źródło:
Materiał nadesłany
Teatr nr 5